Szablon pobrany z

sobota, 1 listopada 2014



Rozdział 5.


Czasami kłamstwo jest lepsze od prawdy. Przez kłamstwo możemy doznać szczęścia, miłości i dowiedzieć się innych tajemnic, które były ukrywane od lat.





Oczami Juli.



Otworzyłam drzwi i przez chwilę wpatrywałam się w swoje przyjaciółki dopóki nie wepchnęły mnie bardziej do pomieszczenia.



-No hej Jul, przepraszamy, że dawno Cię nie odwiedzałyśmy, ale rozumiesz koniec studiów, praca, ale dzisiaj się z Mad zgadałyśmy i jesteśmy.- Powiedziała Arianna z taka miną jakby właśnie coś wygrała. Z rozbawienia Mad odparła.

- Oh Ari może najpierw wejdziemy do środka, a nie tak w przejściu.- I wszystkie 3 poszłyśmy do salonu.

Zanim się odwróciłam w ich stronę, aby zapytać czy chcą coś do picia oby dwie mocno mnie przytuliły z czego przewróciłam się na fotel.

-Nie widziałyśmy się z tydzień, a nie rok- Powiedziałam ze śmiechem.- Po czym się odemnie odsunęły.



-O boże Jul co ci się stało- Wykrzyknęła Madisson.

Z pierwszej chwili nie wiedziałam o co im chodzi, ale kiedy pokazały na mój policzek oprzytomniałam.

-A a a- Zaczęłam się jąkać. Kompletnie zapomniałam o tym. Puknęłam się w myślach w czoło. Za nim chciałam cokolwiek powiedzieć w drzwiach ujrzałam swojego męża.





Oczami Johna.



Po kolejnej trudnej walce postanowiłem pójść do domu, a nie jak zawsze do koleżanki. Za nim chciałem wejść do środka zadzwonił mój telefon.



-Czego- Odwarknołem bo doskonale wiedziałem kto do mnie dzwoni.

-Może tak grzecznie chyba nie chcesz, aby żonka się dowiedziała.

-Grozisz mi?- Parsknołem śmiechem.
-Nie ja tylko ostrzegam. Gdzie jesteś?
-Tam gdzie grzeczny i cudowny mąż powinien być wieczorami.
-A w agencji.- Po czym się zaśmiała.
-Nie, obok żony- Powiedziałem ze złością. Mówiłem jak koleżanki mogą być z czasem denerwujące. Nie, więc mówię. Oprzytomniał mnie śmiech Sel.
-To wszystko bo się śpieszę.
-Serio? Od kiedy?
Zanim chciałem jej odpowiedzieć. Zauważyłem w oknie Madisson i Arianę, które było widać, że są szokowane. Postanowiłem jak najszybciej skączyć rozmowę z koleżanką i tam pójść.


Kiedy przechodziłem przez próg musiały mnie usłyszeć i wszystkie 3 popatrzyły na mnie.
I już wiedziałem czym są tak szokowane.
Wiedziałem, że Jul nic nie powiedziała bo już dawno by mnie zaatakowały, więc trzeba zacząć przedstawienie pomyślałem i w myślach się zaśmiałem.






Oczami Seleny.


Co za beszczelny. Jakim prawem się rozłączył. To ja zawsze pierwsza się rozłączam. Tupnęłam ze złością nogą, kiedy usłyszałam jak ktoś trzasnął drzwiami i ujrzałam Justina.
Przeszedł koło mnie nawet na mnie nie zerknął. Co jeszcze bardziej mnie rozzłościło.


-Halo, a ja jestem jakimś powietrzem- Zapytałam kładąc na biodrach ręce.
-Przepraszam. Nie zauważyłem Cię. Cześć.- Powiedział opadając na kanapę i przymknął powieki. Teraz to już byłam mega wściekła.
Srutsofana usiadłam koło niego i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń, kiedy usłyszałam jego głos.


-Straciłem pracę, ale znajdę za nim ukażą się kolejne sukienki jakieś kolekcji.- Powiedział nie otwierając oczu.
-Cooo!!!- Jak to usłyszałam natychmiast wstałam z miejsca.
-Nie wrzeszcz proszę głowa mi pęka.
-Jak możesz mówić to tak spokojnie.
-Powiedziałem, że znajdę.


Zaśmiałam się histerycznie. Właśnie stracił pracę, a ogłasza to jakby szedł na spacer. Zaczełam chodzić w ta i z powrotem, kiedy usłyszałam jego głos.


-Nie zapytasz dlaczego odszedłem?- Zaśmiałam się.
-Odszedłeś? Pewnie Cię zwolnili bo przespałeś się jego córką. Jak jej było na imię Hmm... Jasmine prawda?- Zapytałam z uśmiechem na twarzy gdy to powiedziałam podszedł do mnie tak, że patrzyliśmy wprost na siebie. Wyglądał tak seksownie, że miałam na niego ochotę.
-Nigdy powtarzam Nigdy Cię nie zdradziłem- Powiedział i ruszył na górę.


Nagle odezwały się we mnie wyrzuty sumienia. Myślałam, że on również mnie zdradza. Co jak co, ale mógłby to robić. Przez chwilę myślałam i poszłam do sypialni.




Oczami Julii.


Gdy ujrzałam Johna w drzwiach. Sama nie wiedziałam co czułam. Wiedziałam, że nic mi nie zrobi, bo były moje przyjaciółki, kiedy zobaczyłam, że zbliża się w moją stronę.
Jego wzrok był skupiony w moje tęczówki. W tym momencie nie potrafiłam przestać na niego patrzeć. Patrzyłam jak zahipnotozowana.


Z boku mogłoby to wyglądać jakbyśmy nie mogli bez siebie żyć. Szkoda, że to mogą być tylko marzenia.
Podszedł do mnie, pocałował w czoło, przytulił mnie do siebie i wtedy swój wzrok pokierował w stronę moich przyjaciół. Cicho wzdychnął i pierwszy raz poczułam jak się denerwuję. To było dziwne.
Usłyszałam głos przyjaciółki.


-Może Ty nam powiesz co się stało w twarz Julii, ona nie chcę nam nic powiedzieć- Powiedziała Madisson.
-Tylko nie mów nam, że uderzyła się w drzwi bo Ci nie uwierzymy- Dokończyła Ari.


John niezręcznie podrapał się po karku i powiedział swoją wymyśloną historyjkę.


Oczami Johna.


Widziałem w oczach Julii jak bardzo jest zaskoczona moimi ruchami. Blondynka pewnie myślała, że się zmienię naiwna. Wstałem i zacząłem przechadzać się po pokoju, aby wyszło to wiarygodnie. Popatrzyłem przez chwilę w okno i zwróciłem się do dziewczyn.


-Więc, wczoraj wieczorem Julia poszła do sklepu. Uparła się, aby upiec jabłecznik. Chciałem ja to zrobić, ale Jul uparła się że sama pójdzie- Powiedziałem z lekkom skruchom i popatrzyłem w szokowane oczy Juli, a z każdym mym następnymi słowami widziałem w jej oczach rozczorowanie.


-Dlaczego jej nie zawiozłeś i co to ma wspólnego z siniakami Juli.- Odparła Madisson.
Wzdychnąłem i zacząłem kontynuować.


-Nie zawiozłem bo nie chciała prawda kochanie?- Podszedłem wolnym krokiem w stronę Juli siadając koło niej i obejmując ją.
-Jul- Powiedziała ostrożnie Ari.


Nic nie słysząc ze strony Juli lekko ją uszczypnąłem, aby poparła mnie.


-Prawda- Powiedziała ściszonym głosem, zaczynając co raz głośniej mówić.
-Znacie mnie. Sama muszę mnieć wszystko dokładnie kupione, wymierzonę. Stratą czasu było by ponownie iść do sklepu, aby kupić dobrą margarynę. W tym czasie mogłabym zrobić kolejną rzecz.


Byłem zaskoczony słysząc jej pewny siebie głos. Czyżby nauczyła się mnie słuchać? Przez chwilę zacząłem mnieć wątpliwości, czy dobrze ją traktuję. Z moich rozmyślań usłyszałem głos Ari.


-No dobrze, a co z tymi siniakami na twarzy.
-Uderzyła się wchodząc na szybę w sklepie-Powiedziała z kpiącym tonem Madisson.
Julia spięła się słysząc te słowa postanowiłem jej pomóc.
-Może usiądziecie- Zacząłem, ale przerwała mi Madisson.
-Ty jej to zrobiłeś- Punkt dla niej nie wiedziałem, że jest taka bystra.
-Ja- Powiedziałem z lekkim oburzeniem.
Dlaczego miałbym jej to zrobić?
-Tego nie wiem, ale się dowiem.


Podeszłem do niej stając z nią twarzą w twarz. Gdy poczułem małe piąstki Julii odciągającą mnie od Madisson.
-To nie on- Zaczęła spokojnym tonem.
-Jeśli nie on to kto?- Wtrąciła się Ari. Kolejna osoba, która myśli, że mógłbym jej to zrobić. Zrobiłeś to. Odezwał się mój głos. Zamknij się powiedziałem i zacząłem słuchac Juli.




Oczami Juli.




Teraz mogłam wydać Johna, ale nie mogłam Tego zrobić. Wiem, że zemścił by się. To już nie chodziło o mnie, ale o moich rodziców i przyjaciół. Postanowiłam go bronić.
Wiedziałam, że będę Tej decyzji żałować, ale gdybym Tego nie zrobiła nie spotkałabym jego.
Ari i Madisson czekały, aż coś powiem, wtedy wpadł mi do głowy Ten pomysł.
Musiałam tylko uwierzyć, że w to uwierzą.


--------------------------------------------------------
Dziękuję za tamte komentarze.
I proszę, aby każdy kto to przeczyta dał komentarz ;)


Polecam blogi...



http://holidayscompetition.blogspot.com/
http://onelife-jelenafanfiction.blogspot.com/2014/11/uwaga.html‎ 
 http://wanna-be-just-like-you.blogspot.com/2014/10/rozdzia-4.html‎ 


http://boody-live.blogspot.com/
 http://road-to-love-jb.blogspot.com/

5 komentarzy

  1. Boże, ja tak strasznie Cię przepraszam! Zapomniałam o przeczytaniu tego rozdziału i dopiero dzisiaj sobie przypomniałam. Przepraszam Natusiu, wybacz mi! <3
    A rozdział cudowny, jak każdy napisany przez Ciebie. Julia ma fajne przyjaciółki, widać że troszczą się o nią, ale jej mąż, ugh, nienawidzę go strasznie. Jak on może tak ją krzywdzić. To po prostu podłe, a teraz gra nieqinnego i zmyśla jakieś chore bajeczki. Rety :(
    Życzę weny Natusiu i czekam z niecierpliwościż na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń