Szablon pobrany z

czwartek, 9 października 2014


Rozdział 4.




*** Oczami Julii ***


Leżałam na łóżku szpitalnym. Nie potrafiłam otworzyć oczów bo oślepiało mnie światło, kiedy chciałam zasłonić je rękoma nie potrafiłam podnieść rąk bo moje mięśnie strasznie mnie bolały. Nie rozumiałam kim jest, gdzie jestem i gdzie się znajduję. Moja głowa była pusta. Nic nie rozumiałam, ani nie czułam. Do środka wszedł lekarz po 40.
-O widzę, że się pani obudziła-Powiedział z lekkim uśmiechem.
-Gdzie ja jestem-Nie potrafiłam nic powiedzieć moje usta były zaschnięte, więc wyszedł to jak bełkot. Lekarz widząc to podszedłedł do mnie zamoczył wacik i przyłożył mi do ust.
-Proszę niech się pani napije, będzie pani lepiej. Proszę otworzyć oczy
- Zarządał ona kiwnęła głową na nie.
-Rozumiem może panią z początku razić w oczy, ale to tylko przez chwilę - Otworzyłam najpierw delikatnie, a z każdą chwilą mocniej.
-Lepiej.
-O wiele. Gdzie ja jestem?
-Pamięta pani cokolwiek jak się pani nazywa?- Przez chwilę myślała, ale po krótkiej chwili odpowiedziała.
-Julia
-Który dzisiaj mamy?- Notował w swoim notesie.
-09.10.2014r. Co ja tu robię nic nie pamiętam-Powiedziała lekko rozglądając się. Podniosła się.
-Proszę się nie denerwować. Zawsze jest tak, że pacjenci z początku niczego nie pamiętają, ale to minie. Jest pani w szpitalu. Podejrzewamy że- I tu wolno kontynunował
- chciała pani popełnić samobójstwo. Proszę się zastanowić czy to prawda?
Julia nie wiedziała co odpowiedzieć. Z każdą chwilą przypominała sobie więcej i więcej. W jej głowie zaczęło się kręcić i głową upadła na poduszki. Wiedziała, że musi być jak najszybciej w domu.
-Przepraszam czy mój mąż wie, że tu jestem- Powiedziała z drzącym głosem.
-Nie, ale za chwilę możemy zadzwonić proszę tylko podać nr telefonu- Kiedy to usłyszała odetchnęła z ulgą i od razu zaprotestowała. -
Nie nie. Ja chcę już wyjść proszę mnie wypuścić- Mimo bólu chciała już wyjść. Nie wie jak zareguję jej mąż. Na pewno jej nie uwierzy. Wystarczy, że została dłużej 5 minut w sklepie, a już myślał, że go zdradza.
-Nie bardzo mi przykro, ale musi pani zostać co najmniej kilka dni. -Ale ja chcę wyjść na własne rządanie - Krzyknęłam.
-Ale-
Chciał do kończyć, ale mu nie pozwoliłam.
-Proszę-
Powiedziałam błagalnym tonem.
-Obiecuję, że jak się natychmiast źle poczuję to tu wrócę. proszę.- Doktor westchnął głęboko.
-Ale najpierw proszę mi powiedzieć co to za lekkie czerwone ślady na pani ciele?- Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Wiedziaa, że musi kłamać.


-Bo to taka zabawna historia. Chodzę do Saunny. No i w niej zasnełam.- Próbowała się lekko uśmiechnąć mając nadzieję, że uwierzy.


-No dobrze. Brzmi logicznie. Proszę za często z niej nie korzystać. Od tego można porządnie zachrować. i proszę przysiąc, że jak pani się źle poczuje to od razu da znać.
-Obiecuje- Lekko się uśmiechnęła, ale jej ból dłużej na uśmiech nie pozwolił.
-Po proszę pielęgniarkę, aby dała coś pani przeciwbólowego. Receptę i wypis za moment przyniosę. I proszę podać nr telefonu zadzwonię, aby ktoś po panią przyjechał.
-Nie!-Krzyknęłam za szybko.
To znaczy proszę sobie nie robić kłopotu. Poradzę sobie sama.

-Na jedno pani pozwoliłam ale...
-Proszę. proszę tylko wezwać taxówkę. Obiecuję, że nic się nie stanie.-Po dłuższej chwili zgodził się. Pielegniarka dała mi lekarstwa. Doktor próbował mnie jeszcze na mówić, ale nie chciałam. Gdybym tylko wiedziała co się wydarzy pozwoliłabym mu zadzwonić.

Doktor pomógł Juli wsiąść do samochodu i zapłac za taxówkę. Przez cały czas myślała tylko o tym jak wytłumaczy się mężowi. Przecież nie powie mu że próbowała się zabić. Było by jeszcze gorzej. Próbowałam jak najciszej wejść do domu. Cała się trzęsłam. Mojeserce biło szybszym tępem, kiedy przechodziłam przez próg zobaczyłam rozłoszczoną minę swojego męża. Moje oczy momentalnie się zaszkliły.
-Ja...-Powiedziałam załamującym się głosem, ale dalej nie mogłam wydobyć z siebie słowa. Swoim uśmieszkiem się uśmiechnął poszedł w stronę salonu lekkim krokiem, kiedy to zauważyła lekko odetchnęła, ale on szybkim ruchem się wrócił i uderzył mnie w twarz przewróciłam się i upadłam.
Obudziła
m się w salonie, obok mnie siedział mój mąż miał skupiony wzrok na mnie.


-I co? Ładnie się tak przychodzi nad ranem- Próbowalam się podnieść, ale marnie mi to wychodziła.
-Myślałaś, że się nie dowiem- Wstał i uderzyl mnie w twarz.
-Ja..
-Zamknij się-
Popłakałam się.
-Czy ty chociaż raz możesz przestać płakać. Boże co ja w Tobie widziałem, jak się z tobą żeniłam. Myślałem, że jesteś inna, ale jesteś taka jak wszystkie. Nic nie wartą dziwką- Splunoł na nią.
Ale czemu nie skorzystać jak jemu dałaś to czemu nie m
nie?


*** Oczami Johna***


Nienawidzę, kiedy mnie się okłamuję. Jeszcze sobie przychodzi nad ranem, kiedy jestem w domu i udaję, że coś ją boli.
Teraz pożałuję, że wogóle poszła do niego, a potem policzę się z nim.
Podeszłem do niej uderzyłem ją w twarz pociągnąłem za włosy i upadła na ziemię.
aczęłem ją kopać, gdzie po padnie. Nie obchodziło mnie nic. Ani jej uczucia, czy ją zabije czy nie.


Po kilku minutach zaniosłem ją do sypialni położyłem na łóżku.
Ściągnąłem z siebie spodnie.
I ukleknąłem pomiędzy nią. Wpiłem się w jej usta.
Krzyczała odwracała głowę i wyrywała się. Z każdym jej słowem została uderzona przezemnie w twarz.
Byłem przekonany że mnie zdradziła. Nie chciałem słuchać jej tłumaczeń.
Ściągnąłem z jej ubrania. Przywiązałem jej nadgarstki i nogi do łóżka. Przykleiłem jej usta plastrem.
Za każdym razem, kiedy się wyrywała biłem ją. W końcu się poddała i mogłem swobodnie zrobić to co planowałem. Kiedy skączyłem szepnołem do jej ucha.
-Jeżeli komukolwiek o tym powiesz obiecuję Ci, że popamiętasz mnie bardziej niż teraz - Powiedziałem i zostawiłem ją nagą.


*** Oczami Justina***


Siedziałem właśnie w salonie u swojego byłego szefa. W środku czułem straszny nie pokój nie rozumiałem dlaczego?

Nawet nie zauważyłem jak do mnie przyszedł. Cały mój umysł zajmowała Julia, kiedy pstryknął palcami przed moimy oczyma ocknołem się.
-Nie martw się obiecuję, że znajdę Ci pracę.
-Niee nie myślałem o tym.
-Masz jakieś kłopoty?
-Niee to nic takiego.
Dobra nie mów jak nie chcesz. Proszę masz tutaj swoje wynagrodzenie, a wypłatę przelałem Ci na konto. W sprawie pracy. Na razie niczego nie znalazłem, ale obiecuję że jak znajdę od razu dam Ci znać, a przez ten czas będę ci wysyłał pieniądze. -Dziękuję naprawdę nie trzeba. Ja też spróbuję coś znaleźć.

-No tak zawsze sam- Zaśmiał się i popatrzył na zegarek.  
-Przepraszam Justin, ale za chwilę mam ostatnie spotkanie przed wyjazdem.
-O tak szybko, kiedy wyjeżdżacie.
-Jutro z rana nie będziemy się już widzieć, ale życzę ci wszystkiego dobrego.
-Ja również wam życzę. Dziękuję i do widzenia.
Wyszedłem z domu. Siadłem do samochodu i pojechałem do mojego domu. Po drodzę dzwoniła Selena, że jusz jest. Przez całą drogę myślałem o Juli.


*** Oczami Juli***


Nigdy wcześniej nie zmusił mnie do Tego. To było okropne. Wszystko sobie przypomniałam. O przeszłości o, której pragnełam zapomnieć, ale ona pojawia się z każdą chwilą. Wszystko mnie bolało, ale powolnym ruchem poszłam do łazienki. Chciałam zmyć z siebie ten cały brud, ale to nie będzie możliwe.


Po kilku godzinnym prysznicu poszłam na dół do salonu. Usiadłam na fotelu. winełam się w głębek i zaczełam cicho szlochać. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek. Strasznie się przestraszyłam. Nie wiedziałam kto to by mógł być, a Johna nie chciałam w tym momencie widzieć. Po wolnym ruchem podeszłam do drzwi, a za nimi ujrzałam...


*******
Napisałam od nowa. Fabuła jest taka sama, ale mam nadzieję, że bardziej wam się spodoba i jest ładniej na pisana.
Mój ask ask.fm/Inna_18_Marzycielka
I wiersze
wie11rsze.blogspot.com.




2 komentarze

  1. O Boże, to Justin do niej przyszedł? Czy to możliwe, że Jus przyszedł ją odwiedzić? Ale co w takim razie zrobi teraz jej mąż, gdy zobaczy ją z innym meżczyzną. Przecież znów ją skrzywdzi, znów ją zgwałci i pobije. To okropne, jak on ją traktuje. Jak śmiecia, którym może się tylko zabawiać. Okropny jest, strasznie współczuję Julii takiego życia, ona na to nie zasłużyła. Mam nadzieję, że Justin jej pomoże i uwolni ją z tego piekła, ale tego dowiem się dopiero, jak będę dalej czytać, więc czekam na kolejny, wspaniały rozdział i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej było by gdybyś zmieniła styl pisania. Fabuła całkiem fajna, nawet bardzo ale sposób w jaki piszesz tego bloga odstrasza, po prostu nie chce się go czytać. To jest moja opinia, ale zrobisz jak uważasz

    OdpowiedzUsuń